Recenzja filmu

Wśród wyschniętych traw (2023)
Nuri Bilge Ceylan
Deniz Celiloğlu
Merve Dizdar

Dawno temu w trawie

Ceylan z dużą dawką sytuacyjnego humoru i psychologicznego wyczucia lustruje trójkąt miłosny, badając granice między przyjaźnią, pragnieniem władzy a dominacją. Nuray, na której twarzy zawsze
Witamy we wschodniej Anatolii, krainie dwóch pór roku. Zimą oślepiająca biel wypełnia horyzont, to pejzaż ludzkiej niechęci do życia. Lecz zanim głęboki smutek zdąży zniknąć z twarzy tutejszych mieszkańców, niespodziewanie przychodzi lato, a spod stopniałego śniegu wyrasta pożółkła, wysuszona trawa. Te półmartwe, nikomu niewadzące źdźbła Nuri Bilge Ceylan z odrobiną mizantropicznej ironii porównuje do człowieka i jego największych wad – egoizmu i bierności. W ponad trzygodzinnym "About Dry Grasses" turecki reżyser prześwietla lokalne hierarchie społeczne, demontuje związki damsko-męskie i wchodzi w filozoficzne dysputy ze swoimi bohaterami. Kolejny raz to dialogi grają u Ceylana pierwsze skrzypce. Rozmowa zaczyna się zawsze przy filiżance słabej czarnej herbaty. 

Trzydziestoparoletni Samet (Deniz Celiloğlu) to zblazowany nauczyciel plastyki, który w odciętej od świata anatolijskiej wiosce odbywa obowiązkowy staż. Szybko okazuje się, że mężczyzna nie pała sympatią do swoich uczniów (z wyjątkiem klasowej ulubienicy Sevim), daleko mu do autorytetu w życiu zawodowym i prywatnym, na dodatek jest budzącym moralną odrazę egocentrykiem i manipulatorem. Ceylan stara się jednak, abyśmy dostrzegali w zamęcie Everymana na życiowym zakręcie. To zadanie niemal niewykonalne, zwłaszcza, że dwuznaczna relacja Sameta z niepełnoletnią uczennicą, budząca oczywiste skojarzenia z powieścią Nabokova, wywołuje w nas niepokój i frustrację. Mężczyzna wykorzystuje fakt, że Sevim się w nim podkochuje, faworyzując dziewczynkę w klasie i wręczając jej prezenty. Gdy jedna z nauczycielek konfiskuje napisany przez Sevim list miłosny, Samet, czując się jego adresatem, w tajemnicy i bezwstydnie czyta wyznania uczennicy. Wkrótce zostaje oskarżony o niestosowne zachowanie. 

Jeśli myślicie, że "About Dry Grasses" to film o groomingu albo cancel culture, reżyser  ma dla was niespodziankę. Szybko zbacza z pierwotnego kursu, płynnie przechodząc do dalszej eksploracji międzyludzkich relacji i konfliktów. W życiu Sameta pojawia się inteligentna i wrażliwa Nuray (hipnotyzująca Merve Dizdar), którą początkowo chce on wyswatać ze swoim współlokatorem Kenanem (Musab Ekici). Gdy zauważa jednak, że dwójka ma się ku sobie, postanawia odzyskać kontrolę nad swoim życiem. Ceylan z dużą dawką sytuacyjnego humoru i psychologicznego wyczucia lustruje trójkąt miłosny, badając granice między przyjaźnią, pragnieniem władzy a dominacją. Nuray, na której twarzy zawsze maluje się melancholijny smutek, to kobieta stanowcza i nieznoszącą bierności, dlatego spotkanie przy winie z Sametem zamienia się w żarliwą dyskusję na temat wkładu jednostek w społeczny porządek, wszechobecnego marazmu i, oczywiście, sensu życia w bezsensownym świecie. 

To właśnie w herbacianych rozmowach przy ciepłym świetle lamp i przytulnych domowych wnętrzach, zdobywca Złotej Palmy daje prawdziwy popis swojego kunsztu scenariopisarskiego i reżyserskiego. Bohaterowie przez kilkanaście minut rozprawiają o życiu i jego absurdach, a ich dyskusje, pełne błyskotliwych i przenikliwych myśli, zaskakują niepodrabialną dla Ceylana naturalnością. Mimo długiego metrażu, statycznych ujęć i nasycenia literaturą "About Dry Grasses" nie jest filmem przegadanym czy nużącym. Reżyser z lekkością żongluje wątkami i z uwagą kreśli drugie plany, dając widzom znać, że nadal ma im wiele do powiedzenia.

W szkole z "About Dry Grasses" nie ma miejsca na prywatność, indywidualność czy kreatywność. Dzieci, znudzone rysowaniem ciągle tych samych tureckich landszaftów, chcą namalować morze. Samet pyta zdziwiony:  "jak możecie narysować coś, czego nie znacie?". Prowincjonalność i obojętność wychodzą jednak poza mury placówki, ponieważ w wiosce również nie ma miejsca na wspólnotowość, aktywne działanie czy wyłamanie się ze schematów. Nikt prócz Sameta nie zwraca uwagi na wygłodzone bezpańskie psy ganiające po wsi. Jak człowiek ma pomóc zwierzęciu, skoro nie potrafi nawet okazać wsparcia drugiemu człowiekowi? – zastanawia się reżyser. Zaś im jest starszy, tym więcej w nim goryczy i rozczarowania ludzkością. Jeden z bohaterów wspomina o mężczyźnie z wioski, któremu kiedyś pomógł w potrzebie: "Wyleczyłem mu dwie krowy, a on zabił mojego psa. Dlaczego? Bo jest człowiekiem". Śmieszne, straszne i smutne. Lecz u Ceylana śmiech przez łzy to jedyna szansa, by znów coś poczuć. 
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones